Tak to się zaczęło ...
W tej zakładce, trochę o tym dlaczego, po co, kiedy, gdzie.... A więc Harry przybył do nas spod Lublina z hodowli Lovesome. Podczas pięciogodzinnej podróży bardzo intensywnie rozmyślałam nad tym jak to będzie gdy Haru będzie mój. Gdy tylko zobaczyłam tabliczkę z ulicą, gdzie była owa hodowla, nie mogłam usiedzieć w aucie. Chciałam jak najszybciej zobaczyć mojego szczeniaka. W końcu nadszedł ten moment. Otworzyły się drzwi. Zza kilku szetlandów m. innymi Cherie i Loli wyłonił się mój, mój pies. Wyglądał wtedy na takiego zagubionego bo w końcu przyszła obca osoba. Tata poszedł rozmawiać i podpisać umowę kupna, a ja nie mogłam się nacieszyć widokiem Harolda. Przytulałam go i całowałam, bo wiedziałam, że od tamtej chwili ten psiak będzie ze mną całe swoje życie. Gdy nadeszła pora odjazdu do domu, dotarło do mnie że to nie sen, zaczęłam płakać i wtulać się w szczyla. . .